Tel. sat. iridium na pokładzie Selmy: 881621440894.
Bramka do wysyłania bezpłatnych SMS-ów: http://messaging.iridium.com.
Sms-y wysyłane z komórek NIE DOCHODZĄ na Selmę.
ZAŁOGA PROSI O NIEUŻYWANIE W SMS-ACH POLSKICH LITER I PODPISYWANIE KTO JEST NADAWCĄ WIADOMOŚCI.
Na poczatku wiadomości prosimy wpisywać adresata - unikniemy konieczności czytania całej wiadomości i odczyta ją sam zainteresowany.
14-05-2024 Puerto Williams
Po prawie dwóch tygodniach dopływamy do Puerto Williams,
aby się odmeldować z podróży po fiordach Patagonii.
Zaliczamy jeszcze Cerro Bandera 610m npm (pierwsze wzniesienie
w paśmie Dientes de Navarino). Wieczorem odwiedzamy kultowy bar kolumbijski (!), w którym bywali wszyscy sławni żeglarze. Miejsce w sam raz dla nas. Atrakcją wieczoru jest obwoźny barber, który przyjeżdża specjalnie dla nas. Chętni mogą sobie przystrzyc
i uperfumować włosy i brodę. Marta decyduje się na wygolenie sobie wzoru albatrosa nad uchem.
W niedzielę po śniadaniu ruszamy w ostatni żeglowny odcinek. Wieje zachodni wiatr z siłą 27-35 (w porywach 44) węzłów. Płyniemy uparcie pod wiatr. Po 17 zwrotach, skąpani licznymi falami, szczęśliwi, i zarazem smutni z zakończenia rejsu, dopływamy do Ushuaia. Wieczorem korzystamy z gościnności Diego i godnie celebrujemy zakończenie wyprawy w portowym klubie.
Neptun był dla nas wyjątkowo łaskawy podczas tej podróży.
Krótko podsumowując:
Opłynęliśmy Horn pod pełnymi żaglami przy wietrze o sile 7-8B, spotkaliśmy wieloryby, uchatki, lwy morskie, delfiny, guanaco, wydrę patagońską, albatrosa czarnobrewego; odwiedziliśmy najpiękniejsze fiordy Patagonii; piliśmy drinki z lodem z lodowca; przewędrowaliśmy patagońskie bezdroża; widzieliśmy zorzę polarną, której nikt przed nami, nie widział, nawet Darwin czy marynarze z HMS Beagle; a z 14 dni wyprawy 10 mieliśmy
w pełnym słońcu.
Najważniejszym elementem tej wyprawy zdecydowanie byli ludzie: począwszy od cierpliwego, rozsądnego Kapitana Filipa Kołodzieja, który miał dobry plan A, B i C, wspierającego go Wiktora Kobrynia, który zawsze miał dla nas dobre słowo i 100% uwagi, po każdego jednego członka załogi. Selma przyciąga ludzi, którzy choć nigdy wcześniej się nie znali, szybko tworzą silną dobrze funkcjonującą załogę. Wielkie dzięki i do zobaczenia ponownie na gościnnym pokładzie s/y Selma.
aby się odmeldować z podróży po fiordach Patagonii.
Zaliczamy jeszcze Cerro Bandera 610m npm (pierwsze wzniesienie
w paśmie Dientes de Navarino). Wieczorem odwiedzamy kultowy bar kolumbijski (!), w którym bywali wszyscy sławni żeglarze. Miejsce w sam raz dla nas. Atrakcją wieczoru jest obwoźny barber, który przyjeżdża specjalnie dla nas. Chętni mogą sobie przystrzyc
i uperfumować włosy i brodę. Marta decyduje się na wygolenie sobie wzoru albatrosa nad uchem.
W niedzielę po śniadaniu ruszamy w ostatni żeglowny odcinek. Wieje zachodni wiatr z siłą 27-35 (w porywach 44) węzłów. Płyniemy uparcie pod wiatr. Po 17 zwrotach, skąpani licznymi falami, szczęśliwi, i zarazem smutni z zakończenia rejsu, dopływamy do Ushuaia. Wieczorem korzystamy z gościnności Diego i godnie celebrujemy zakończenie wyprawy w portowym klubie.
Neptun był dla nas wyjątkowo łaskawy podczas tej podróży.
Krótko podsumowując:
Opłynęliśmy Horn pod pełnymi żaglami przy wietrze o sile 7-8B, spotkaliśmy wieloryby, uchatki, lwy morskie, delfiny, guanaco, wydrę patagońską, albatrosa czarnobrewego; odwiedziliśmy najpiękniejsze fiordy Patagonii; piliśmy drinki z lodem z lodowca; przewędrowaliśmy patagońskie bezdroża; widzieliśmy zorzę polarną, której nikt przed nami, nie widział, nawet Darwin czy marynarze z HMS Beagle; a z 14 dni wyprawy 10 mieliśmy
w pełnym słońcu.
Najważniejszym elementem tej wyprawy zdecydowanie byli ludzie: począwszy od cierpliwego, rozsądnego Kapitana Filipa Kołodzieja, który miał dobry plan A, B i C, wspierającego go Wiktora Kobrynia, który zawsze miał dla nas dobre słowo i 100% uwagi, po każdego jednego członka załogi. Selma przyciąga ludzi, którzy choć nigdy wcześniej się nie znali, szybko tworzą silną dobrze funkcjonującą załogę. Wielkie dzięki i do zobaczenia ponownie na gościnnym pokładzie s/y Selma.
.
12-05-2024 Kanał Beagla
W Polsce czasami zdarza się zobaczyć Zorzę polarną. W Patagonii,
w kanale Beagla - zorza została zaobserwowania po raz pierwszy
w historii!
Selma w tym czasie gnała pod żaglami w kierunku Puerto Williams,
a czyste niebo pozwoliło nam obserwować to wspaniałe zjawisko.
Natomiast Łukasz Grudysz uwiecznił je na zdjęciach.
w kanale Beagla - zorza została zaobserwowania po raz pierwszy
w historii!
Selma w tym czasie gnała pod żaglami w kierunku Puerto Williams,
a czyste niebo pozwoliło nam obserwować to wspaniałe zjawisko.
Natomiast Łukasz Grudysz uwiecznił je na zdjęciach.
.
11-05-2024 Kanał Beagla
Czar Patagonii
Od kilku dni staramy się eksplorować patagońskie fiordy. No właśnie “staramy się”,
bo ta magiczna kraina daje nam naukę pokory: skute lodem wody w fiordach uniemożliwiają podpłynięcie pod same lodowce. Codziennie weryfikujemy plany, szukamy nowych opcji
i odkrywamy ciekawe miejsca, ale przede wszystkim uczymy się dopasowywać
do niespodziewanych sytuacji. “Bądź jak woda,” uczył Bruce Lee.
Nie rezygnujemy z trekkingów, przemierzamy bezdroża Patagonii z aparatami w rękach. Zdarzają się wymagające podejścia, zdradzieckie uskoki i rozpadliny. O ile lodowce trzymają nas na dystans, zwierzęta Patagonii chętnie się z nami witają. Lwy morskie pozują do zdjęć na nasłonecznionej skale, ciekawskie uchatki wychylają głowy wysoko nad powierzchnię wody, jakby chciały zajrzeć nam na pokład. W Caleta Julia, gdzie Selmę zabezpieczamy czterema cumami do dwóch przeciwległych brzegów, obserwujemy ogromne, różowe kraby królewskie, przed dziobem pontonu przepływa wydrak patagoński, a po skałach biegnie czarny gryzoń przypominający łasiczkę.
Poza tym cisza. Przyzwyczajeni do hałasujących w naszych lasach ptaków, tutaj na próżno ich nasłuchujemy. Jedyne dźwięki dobiegają z wody: huk wodospadu, szumiące potoki
i grający wysokie tony drgający lód. Jest późna jesień, kolorowe zbocza pokrył śnieg. Ośnieżone szczyty wschodzące słońce maluje na pomarańczowo-złoto, na dobranoc posyła nam delikatny różowy pocałunek.
Tak, Patagonia zdecydowanie jest wodą. Nasz kapitan twierdzi, że Patagonia to stan umysłu.
Łowimy pod lodowcem kawałki lodu do napojów chłodzących.
Coraz bardziej nasiąkamy tą tajemniczą krainą.
Łukasz Grudysz Dokumentalne
Od kilku dni staramy się eksplorować patagońskie fiordy. No właśnie “staramy się”,
bo ta magiczna kraina daje nam naukę pokory: skute lodem wody w fiordach uniemożliwiają podpłynięcie pod same lodowce. Codziennie weryfikujemy plany, szukamy nowych opcji
i odkrywamy ciekawe miejsca, ale przede wszystkim uczymy się dopasowywać
do niespodziewanych sytuacji. “Bądź jak woda,” uczył Bruce Lee.
Nie rezygnujemy z trekkingów, przemierzamy bezdroża Patagonii z aparatami w rękach. Zdarzają się wymagające podejścia, zdradzieckie uskoki i rozpadliny. O ile lodowce trzymają nas na dystans, zwierzęta Patagonii chętnie się z nami witają. Lwy morskie pozują do zdjęć na nasłonecznionej skale, ciekawskie uchatki wychylają głowy wysoko nad powierzchnię wody, jakby chciały zajrzeć nam na pokład. W Caleta Julia, gdzie Selmę zabezpieczamy czterema cumami do dwóch przeciwległych brzegów, obserwujemy ogromne, różowe kraby królewskie, przed dziobem pontonu przepływa wydrak patagoński, a po skałach biegnie czarny gryzoń przypominający łasiczkę.
Poza tym cisza. Przyzwyczajeni do hałasujących w naszych lasach ptaków, tutaj na próżno ich nasłuchujemy. Jedyne dźwięki dobiegają z wody: huk wodospadu, szumiące potoki
i grający wysokie tony drgający lód. Jest późna jesień, kolorowe zbocza pokrył śnieg. Ośnieżone szczyty wschodzące słońce maluje na pomarańczowo-złoto, na dobranoc posyła nam delikatny różowy pocałunek.
Tak, Patagonia zdecydowanie jest wodą. Nasz kapitan twierdzi, że Patagonia to stan umysłu.
Łowimy pod lodowcem kawałki lodu do napojów chłodzących.
Coraz bardziej nasiąkamy tą tajemniczą krainą.
Łukasz Grudysz Dokumentalne
.
07-05-2024 Patagonia
Na nocną wachtę trzeba się odpowiednio przygotować.
Płyniemy Kanałem Beagla. Jest mroźnie. Dotkliwe zimno wdziera się każdą szczelinką. O 5:23 kapitan budzi część załogi do cumowania. Ciemo jak oko wykol. Pomagamy sobie czołówkami z czerwonym światełkiem. Wchodzimy w niewielką zatoczkę i będziemy cumować do drzew na brzegu, a tu nagle niespodzianka: w niewielkiej zatoczce stoi już jakiś statek. To chilijscy rybacy, którzy spędzą tu miesiąc, łowiąc kraby.
Po godzinie manewrów stoimy w Caleta Olla. Zmarznięci kładziemy się spać. Została godzina do śniadania.
Przy jajecznicy omawiamy plan na dziś: spacer po okolicy.
Dopiero przed 10 wychodzimy na pokład, aby pontonami przeprawić się na brzeg.
I …. WOW!!! … o rany!!! Jesteśmy w raju!!! Dookoła góry: niższe partie rudobrązowe, wyższe pokryte śniegiem, a cały ten krajobraz odbija się w gładkiej tafli wody. Zza gór widać pierwsze promyki słońca. Brak słów. Z ust załogantów słuchać tylko westchnienia zachwytu.
Z brzegu wita nas guanaco - tutejsza lama. Przybijamy pontonem na kamienistą plażę i ruszamy dziarsko przed siebie. Droga błotnista, dobrze mieć kalosze, które szybko się potem opłucze. Po drodze odnajdujemy tropy lisa? pumy?
Pniemy się w górę za Wiktorem. Idziemy niespiesznie, co rusz robiąc zdjęcia. Jak tu pięknie !!!! Nad górami szybuje kondor,
wznosi się w kominie termicznym hen wysoko. Wspominamy mistrza szybownictwa Sebastiana Kawę, jak się dowie,
że są tu takie warunki to pewnie niedługo przemierzy Kordylierę Darwina szybowcem.
Marsz kończymy kąpielą w zatoce, obok przepływają kawałki lodu, który oderwał się od lodowca. W kubryku oglądamy foty
i z rozczarowaniem przyznajemy, że żadne zdjęcie nie oddaje uroku ani magii tej krainy.
To dopiero pierwszy dzień w Patagonii, ale jesteśmy zachwyceni tym miejscem i tym że jest tu tak nieludzko bezludnie.
Dzisiaj na rozgrzewkę kapitan zaserwował nam przepyszną zupę
z mozarellą i lokalną przyprawą i nie był to koniec niespodzianek …
Płyniemy Kanałem Beagla. Jest mroźnie. Dotkliwe zimno wdziera się każdą szczelinką. O 5:23 kapitan budzi część załogi do cumowania. Ciemo jak oko wykol. Pomagamy sobie czołówkami z czerwonym światełkiem. Wchodzimy w niewielką zatoczkę i będziemy cumować do drzew na brzegu, a tu nagle niespodzianka: w niewielkiej zatoczce stoi już jakiś statek. To chilijscy rybacy, którzy spędzą tu miesiąc, łowiąc kraby.
Po godzinie manewrów stoimy w Caleta Olla. Zmarznięci kładziemy się spać. Została godzina do śniadania.
Przy jajecznicy omawiamy plan na dziś: spacer po okolicy.
Dopiero przed 10 wychodzimy na pokład, aby pontonami przeprawić się na brzeg.
I …. WOW!!! … o rany!!! Jesteśmy w raju!!! Dookoła góry: niższe partie rudobrązowe, wyższe pokryte śniegiem, a cały ten krajobraz odbija się w gładkiej tafli wody. Zza gór widać pierwsze promyki słońca. Brak słów. Z ust załogantów słuchać tylko westchnienia zachwytu.
Z brzegu wita nas guanaco - tutejsza lama. Przybijamy pontonem na kamienistą plażę i ruszamy dziarsko przed siebie. Droga błotnista, dobrze mieć kalosze, które szybko się potem opłucze. Po drodze odnajdujemy tropy lisa? pumy?
Pniemy się w górę za Wiktorem. Idziemy niespiesznie, co rusz robiąc zdjęcia. Jak tu pięknie !!!! Nad górami szybuje kondor,
wznosi się w kominie termicznym hen wysoko. Wspominamy mistrza szybownictwa Sebastiana Kawę, jak się dowie,
że są tu takie warunki to pewnie niedługo przemierzy Kordylierę Darwina szybowcem.
Marsz kończymy kąpielą w zatoce, obok przepływają kawałki lodu, który oderwał się od lodowca. W kubryku oglądamy foty
i z rozczarowaniem przyznajemy, że żadne zdjęcie nie oddaje uroku ani magii tej krainy.
To dopiero pierwszy dzień w Patagonii, ale jesteśmy zachwyceni tym miejscem i tym że jest tu tak nieludzko bezludnie.
Dzisiaj na rozgrzewkę kapitan zaserwował nam przepyszną zupę
z mozarellą i lokalną przyprawą i nie był to koniec niespodzianek …
.
05-05-2024 Przylądek Horn
Są takie dni, na które czeka się całe lata, na przykład na dzień,
kiedy opłynie się Horn i to na Selmie.
Kiedy trzy dni temu spotkaliśmy się pierwszy raz na pokładzie tego dzielnego jachtu, prognozy nie były zbyt optymistyczne: Neptun wyłączył wiatr na kilka dni. A przecież jak opływać Horn, to na żaglach. Przeczekaliśmy flautę w Zatoce Martial, aż przyszedł wiatr
i powiał 25-30 węzłów. Postawiliśmy grota, bezana i foka i pożeglowaliśmy tam, gdzie oceany wpadają sobie w objęcia.
Słynny przylądek opłynęliśmy od zachodu, od Pacyfiku.
Oddaliśmy cześć Neptunowi, a on odwdzięczył się szalonymi falami. Kiedy wpływaliśmy na wschodni brzeg wyspy (przylądek Horn to wyspa), z głośników popłynęła szanta “lewą burtą opływamy Horn”.
Emocje były ogromne, popłynęły łzy wzruszenia.
Na koniec dnia szczęśliwa spełniona załoga zjadła najpyszniejsze danie: makaron z krabami królewskimi.
Wielkie dzięki dla Filipa i Wiktora, którzy idealnie wyczuwali potrzeby załogi.
fot. Łukasz Grudysz
kiedy opłynie się Horn i to na Selmie.
Kiedy trzy dni temu spotkaliśmy się pierwszy raz na pokładzie tego dzielnego jachtu, prognozy nie były zbyt optymistyczne: Neptun wyłączył wiatr na kilka dni. A przecież jak opływać Horn, to na żaglach. Przeczekaliśmy flautę w Zatoce Martial, aż przyszedł wiatr
i powiał 25-30 węzłów. Postawiliśmy grota, bezana i foka i pożeglowaliśmy tam, gdzie oceany wpadają sobie w objęcia.
Słynny przylądek opłynęliśmy od zachodu, od Pacyfiku.
Oddaliśmy cześć Neptunowi, a on odwdzięczył się szalonymi falami. Kiedy wpływaliśmy na wschodni brzeg wyspy (przylądek Horn to wyspa), z głośników popłynęła szanta “lewą burtą opływamy Horn”.
Emocje były ogromne, popłynęły łzy wzruszenia.
Na koniec dnia szczęśliwa spełniona załoga zjadła najpyszniejsze danie: makaron z krabami królewskimi.
Wielkie dzięki dla Filipa i Wiktora, którzy idealnie wyczuwali potrzeby załogi.
fot. Łukasz Grudysz
.
28-04-2024 Kanał Beagla
Kolejny raz mieliśmy okazję podziwiać piękno Kordyliery Darwin. Selma odwiedziła fiordy Foque, Garibaldi, Seno Pia oraz Romanche. Kotwiczyliśmy w urokliwych zatoczkach, spacerowaliśmy po gęstych patagońskich lasach - a przede wszystkim spojrzeliśmy z bliska na masywne lodówce - słuchaliśmy ich dźwięków i chłonęliśmy piękno przyrody.
Nie zabrakło też żeglowania! 30 halsów w południowym ramieniu kanału Beagla dobrze go "zaszyło" :)
Zapraszamy na kolejne rejsy po Patagonii, już we wrześniu!
Nie zabrakło też żeglowania! 30 halsów w południowym ramieniu kanału Beagla dobrze go "zaszyło" :)
Zapraszamy na kolejne rejsy po Patagonii, już we wrześniu!
.
27-04-2024 Selma Cup 2024.
Zapraszamy na coroczne spotkanie Selmowe. Tym razem łączymy dwie społeczności Selmowiczów - żeglarzy wyprawowych i regatowych.
Chcemy się zobaczyć z tymi którzy pływali na Selmie Expeditions oraz z tymi którzy startowali z nami jako team Selma Racing w regatach takich jak Fastnet, Aegean czy RORC Caribbean. Oczywiście czekamy również na przyjaciół i kibiców Selmy.
Miejscem spotkania będzie Zalew Zegrzyński.
Termin to 20-22 września.
To idealne miejsce na podsumowanie sezonu oraz organizację regat Selma Cup. Będziemy ścigać się w dwóch flotach. Jednodniowe regaty Selma Expeditions na Sigma 600 oraz dwudniowe regaty Selma Racing na jachtach RS Vsion. Wieczorami powspominamy nasze rejsy, wyprawy, regaty, przy grillu i piwie obejrzymy zdjęcia i filmy z minionego sezonu. Nie zabraknie też planów na przyszłość.
Wkrótce więcej szczegółów.
Już dziś zarezerwujcie sobie termin 20-22 września.
Zapisy uruchamiamy 20 maja.
Pozdrawiamy
Selma Expeditions & Selma Racing
Chcemy się zobaczyć z tymi którzy pływali na Selmie Expeditions oraz z tymi którzy startowali z nami jako team Selma Racing w regatach takich jak Fastnet, Aegean czy RORC Caribbean. Oczywiście czekamy również na przyjaciół i kibiców Selmy.
Miejscem spotkania będzie Zalew Zegrzyński.
Termin to 20-22 września.
To idealne miejsce na podsumowanie sezonu oraz organizację regat Selma Cup. Będziemy ścigać się w dwóch flotach. Jednodniowe regaty Selma Expeditions na Sigma 600 oraz dwudniowe regaty Selma Racing na jachtach RS Vsion. Wieczorami powspominamy nasze rejsy, wyprawy, regaty, przy grillu i piwie obejrzymy zdjęcia i filmy z minionego sezonu. Nie zabraknie też planów na przyszłość.
Wkrótce więcej szczegółów.
Już dziś zarezerwujcie sobie termin 20-22 września.
Zapisy uruchamiamy 20 maja.
Pozdrawiamy
Selma Expeditions & Selma Racing
21-04-2024 Fiordy Kordyliery Darwin
Od dwóch dni eksplorujemy fiordy kordylier Darwin - pogoda iście Patagońska - śnieg, wiatr i nisko zawieszone ciężkie chmury budujące niesamowity klimat.
Za nami już trekking przy lodówce Holanda i odwiedziny w samym końcu fiordu Fouque.
Dziś zapowiada się kilkanaście - kilkadziesiąt hałasów przez dalszą część kanału Beagla!
Wciąż możecie dołączyć do nas w rejsach po Patagonii - we wrześniu mamy jeszcze miejsca na dwóch terminach!
fot. Filip Kołodziej
Za nami już trekking przy lodówce Holanda i odwiedziny w samym końcu fiordu Fouque.
Dziś zapowiada się kilkanaście - kilkadziesiąt hałasów przez dalszą część kanału Beagla!
Wciąż możecie dołączyć do nas w rejsach po Patagonii - we wrześniu mamy jeszcze miejsca na dwóch terminach!
fot. Filip Kołodziej
.
18-04-2024 Przylądek Horn
Cóż to był za Horn! Piękne słońce, dużo wiatru, szybka i skuteczna żegluga - wszystko to co lubimy najbardziej. Znów udaliśmy się na Pacyfik, zameldowaliśmy się u latarnika i czerpaliśmy z żeglarstwa maksimum!
Sama przyjemność!
Teraz kierujemy się w fiordy Patagonii!
fot. Filip Kołodziej
Sama przyjemność!
Teraz kierujemy się w fiordy Patagonii!
fot. Filip Kołodziej
.
30-03-2024
Z okazji Świąt Wielkiej Nocy
życzymy Wam wszystkiego co najlepsze,
wiosennych nastrojów, ciepłej, radosnej atmosfery
miłych spotkań z najbliższymi
oraz smacznego jajka i mokrego poniedziałku!
Selma team :)
życzymy Wam wszystkiego co najlepsze,
wiosennych nastrojów, ciepłej, radosnej atmosfery
miłych spotkań z najbliższymi
oraz smacznego jajka i mokrego poniedziałku!
Selma team :)
25-03-2024 Falklandy
Pingwinie szaleństwo
fot. Ewa Madej
fot. Ewa Madej
.
21-03-2024 Falklandy
fot. Ewa Madej
.
18-03-2024 Falklandy
Falklandy w zasięgu wzroku.
fot. Ewa Madej
fot. Ewa Madej
.